| Piłka nożna / Liga Konferencji
Przed Lechem Poznań najważniejszy dwumecz w XXI wieku. Mistrzowie Polski w 1/8 finału Ligi Konferencji Europy zagrają z Djurgardens IF. Patent na szwedzki klub ma... trener polskiego pochodzenia. – To zespół, który nie jest przystosowany do gry na naturalnej trawie. Może być im trudno wytrzymać 90 minut – opowiada w rozmowie z TVPSPORT.PL były szkoleniowiec AIK Solna, Bartosz Grzelak.
Bartosz Wieczorek, TVPSPORT.PL: – 4 mecze, 4 zwycięstwa, bilans bramkowy 7-1. Chyba rozmawiam z największym specjalistą od Djurgarden?
Bartosz Grzelak, były trener AIK Solna: – Może tak (śmiech). Miałem dość dobre wyniki przeciwko Djurgarden. Dla mojego byłego klubu, AIK, te zwycięstwa były niezwykle ważne, bo to największy rywal w Sztokholmie.
– Jak wspomina pan mecze z Djurgarden pod względem rywalizacji sportowej?
– W Sztokholmie AIK mierzy się również w derbach z innym wielkim rywalem, Hammarby, ale mecze z Djurgarden jeszcze więcej znaczą dla naszych kibiców. Kiedy do spotkania pozostawał tydzień, to czuło się puls na treningach, jak spotkało się kibiców na ulicy. Czułem jak ważne to były mecze dla całej społeczności AIK-u i byłem szczęśliwy, że udało się każdy z nich wygrać.
– Djurgarden to zespół w zasięgu Lecha Poznań?
– To zespół na podobnym poziomie. Jestem ciekaw, jak ten dwumecz się skończy. To dwa równe zespoły. W takich spotkaniach decydujące może być szczęście lub jego brak, a także stałe fragmenty gry. Na pewno nie spodziewam się, żeby jedna z drużyn wygrała wyraźnie. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, żeby ktoś wygrał 3:0 czy 4:0. To będą równe mecze.
– Jak można scharakteryzować Djurgarden?
– Od 2018 roku pracuje tam duet trenerski Kim Bergstrand – Thomas Lagerlof. Grają w ten sam sposób przez ostatnie lata formacją 4-3-3. Chcą budować akcję od tyłu, od stoperów, a nawet od bramkarza. Grają rzadko długą piłką do przodu, ale często przenoszą ciężar z jednej strony na drugą, szybką, diagonalną piłkę. W ten sposób próbują kreować sytuację 2 na 1, przeciwko bocznym obrońcom. Szybkie wrzutki do pola karnego. To może brzmi cynicznie, ale muszę powiedzieć, że to jest pragmatyczna, systematyczna gra. Przede wszystkim ten zespół jest zgrany, o czym świadczy fakt, że w Allsvenskan (przyp. red. szwedzka ekstraklasa) tracił najmniej bramek.
– Słyszałem, że to zespół o dwóch twarzach. U siebie grają odważnie, a na wyjeździe są skupieni na defensywie.
– Podejrzewam, że właśnie tak będzie w Poznaniu. Może Djurgarden jest lekko optymistycznie nastawione. Liczą, że będą mieli większe posiadanie piłki, ale ja spodziewam się, że będzie odwrotnie. Lech będzie dominować w tym meczu, a Djurgarden będzie bronić się 4-5-1 i próbować kontratakować. Mają kilku napastników, którzy potrafią grać w kontrataku – Victor Edvardsen, Gustav Wikheim, niezwykle szybki Joel Asoro. Podejrzewam, że będzie to ich metoda w Poznaniu, ale u siebie będą próbować dominować w spotkaniu.
– Gdzie Lech powinien szukać szansy na zwycięstwo?
– Bazując na moim doświadczeniu i starciach przeciwko Djurgarden, uważam, że największe słabości są w bocznych strefach. Boczni obrońcy, Piotr Johannson i Elias Andersson, grają bardzo ofensywnie, ale są to byli pomocnicy. Andersson grał jako lewy obrońca przez tylko pół roku, Johannson parę lat temu grał nawet na skrzydle czy w ataku. Postawili na dwóch bocznych obrońców, którzy mają ofensywne atuty, ale mają problemy w obronie.
– Co mówi się w Szwecji przed meczem z Lechem?
– Że to wymarzone losowanie dla Djurgarden. Wiem, że w Poznaniu były takie same reakcje. To dwa zespoły, które chciały na siebie trafić. Szwedzi podkreślają, że Lech to równy rywal, ale też taki, przeciwko któremu są niezłe szanse, aby awansować do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. O Lechu mówi się z szacunkiem, głównie ze względu na obecność trzech szwedzkich piłkarzy. Filip Dagerstal, Jesper Karlstroem, Mikael Ishak – każdy z nich prezentuje sporą jakość i grali na wysokim poziomie w Allsvenskan. Dużo mówi się też o atmosferze i kibicach w Poznaniu.
– Bohaterem meczu w szwedzkich mediach jest zapewne Jesper Karlstroem, który był niegdyś kapitanem Djurgarden, a teraz jest jedną z gwiazd Lecha.
– Wygrał z nimi wszystko – mistrzostwo, puchar kraju, nosił opaskę kapitana. Jestem przekonany, że kibice Djurgarden przyjmą go z wielkim szacunkiem. Gdy za kilka lat będzie starszy, na pewno tam wróci. Trochę w gazetach było o jego przyjacielskiej relacji z Magnusem Erikssonem, obecnym kapitanem zespołu.
– Zostając właśnie przy Erikssonie – czy to jest piłkarz, którego Lech musi się najbardziej obawiać?
– To kapitan, lider zespołu, rozgrywający. Ma ładne podania lewą nogą. Gdy graliśmy przeciwko Djurgarden, to dodatkowo go kryliśmy. Wiedzieliśmy, że jeśli nie damy mu szans na to, żeby dyktował tempo gry, to gra rywala będzie wyglądała zupełnie inaczej. Często nam to pomagało. W sytuacjach pod naszym polem karnym próbowaliśmy kryć jego lewą nogę, żeby nie doszedł do strzału, bo ma bardzo dobre doświadczenie. To lider zespołu, który razem z byłym reprezentacyjnym stoperem, Marcusem Danielssonem, należy do najbardziej doświadczonych graczy w Djurgarden.
– Jeszcze nie wystartowały rozgrywki ligi szwedzkiej, ale Djurgarden rywalizuje w Pucharze Szwecji, gdzie awansował już do ćwierćfinału. Jak wygląda obecna forma zespołu?
– Na pewno dużą stratą jest odejście podstawowego stopera, Hjalmara Ekdala do Burnley. Trudno go zastąpić. On i Danielsson funkcjonowali bardzo dobrze w duecie środkowych obrońców i dzięki nim Djurgarden miało tak fenomenalne liczby w defensywie.
Djurgarden nie jest w typowym rytmie ligowym, tylko do tej pory rozgrywał mecze w fazie grupowej pucharu kraju. W całym okresie przygotowawczym do tego spotkania nie grali z żadnym przeciwnikiem na poziomie Lecha Poznań. Najmocniejszym zespołem, z którym się mierzyli była 10. drużyna poprzedniego sezonu Allsvenskan, Sirius. W ostatnim starciu wygrali z beniaminkiem, Brommapojkarna 2:1, ale fakt jest taki, że nie byli zadowoleni z tego, co pokazali na boisku. Myślę, że przygotowywali się bardziej na mecz z Lechem, więc nie było stuprocentowej koncentracji. To nie był ich dobry mecz.
– Sprzymierzeńcem Lecha może być naturalna murawa?
– Djurgarden nie jest przystosowane do gry na naturalnej trawie. Jeśli dobrze pamiętam, to byli na 9. miejscu pod względem wyników spotkań na naturalnej nawierzchni. Na sztucznej u siebie mieli zaś fenomenalne statystyki. Jedno co się zmieniło w porównaniu do poprzedniego roku, to że zmienili sztuczną murawę na Tele2 (stadion Djurgarden). Zawsze ta trawa była bardzo twarda, dużo wody kładli na to boisko i grało się jak na lodzie. Teraz położyli trawę z piaskiem, więc gra jest dużo wolniejsza, co może być dobre dla Lecha. Piłkarze Djurgarden nie przygotowywali się do spotkania na naturalnej nawierzchni. Każdy trener podchodzi do tego różnie, ale ja uważam, że jest duża różnica, jak przez dłuższy czas nie grałeś na trawie. Może być bardzo trudno wytrzymać przez 90 minut na prawdziwej trawie.
– Kto jest faworytem dwumeczu?
– Często otrzymuję to pytanie (śmiech). Moim zdaniem jest pół procent różnicy między tymi zespołami. Lech ma malutką przewagę ze względu na to, że jest w rytmie ligowym. Żeby awansować, musi mieć jednak bardzo korzystny rezultat przed spotkaniem w Sztokholmie.
– Jest pan pod wrażeniem tego, jak rozwinął się Lech w ostatnich miesiącach? Na początku sezonu zaliczył falstart, ale później, szczególnie w europejskich pucharach, potwierdził dobrą dyspozycję.
– Troszeczkę śledziłem Lecha, szczególnie ostatnie mecze z Bodo/Glimt. To zespół zdyscyplinowany pod względem taktycznym. Może w spotkaniu wyjazdowym nie wszystko wychodziło tak jak należy, ale widać, że piłkarze są ambitni i chcą wykonać to, czego od nich wymaga trener. To będzie trudny rywal dla Djurgarden.
– Któryś z zawodników Lecha zrobił na panu szczególne wrażenie?
– Często gdy rozmawiam z dziennikarzami lub kibicami z Polski, to słyszę pochwały na temat Mikaela Ishaka. Byłem zachwycony jego zdolnościami przywódczymi, jak pomaga we wszystkich aspektach swojej drużynie, jak cały czas wspiera swoich kolegów na boisku. To znaczy dużo, gdy najlepszy piłkarz cały czas utrzymuje pozytywną energię. Byłem pozytywnie zaskoczony, bo nie widziałem go przez wiele lat.
Studio przed spotkaniem zacznie się o 20:00 w internecie oraz pół godziny później na naszej antenie. Transmisja meczu w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej i Smart TV. To starcie skomentuje duet Jacek Laskowski oraz Robert Podoliński.
Zobacz też: osiągnięcie Lecha Poznań. Kolejorz pobił rekord Legii Warszawa
Kiedy mecz: czwartek, 9 marca o godzinie 21:00
O której transmisja: studio od 20:00 w TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV, HBBTV, od 20:30 w TVP Sport
Kto skomentuje: Jacek Laskowski, Robert Podoliński
Prowadzący studio: Rafał Patyra
Goście/eksperci: Łukasz Gikiewicz, Kazimierz Węgrzyn i Rafał Ulatowski (analiza)
Reporterzy: Patryk Ganiek, Hubert Bugaj
1 - 4
Chelsea Londyn
2 - 2
Real Betis
1 - 0
Djurgardens IF
2 - 1
ACF Fiorentina
1 - 4
Chelsea Londyn
1 - 4
Djurgardens IF
1 - 2
Legia Warszawa
2 - 2
Celje
1 - 1
Real Betis
2 - 0
Jagiellonia